Nadeszły
złe czasy w świecie czarodziejów… Czasy, w których ludzie dbają tylko i
wyłącznie o swoje własne bezpieczeństwo. Nie są w stanie pomóc sobie nawzajem,
ponieważ dziś nikomu nie można zaufać, w szczególności obcym. Jak społeczeństwo
ma dalej funkcjonować skoro wobec każdego padają jakieś podejrzenia?
Nadeszły
złe czasy w świecie czarodziejów… Czasy, w których ludziom zagraża jeden
potężny czarodziej. Oczywiście byli i tacy, którzy starali się z nim walczyć.
Teraz boją się nawet wymówić Jego imię. „Strach przed imieniem zwiększa strach
przed tym kto je nosi”.
Nadeszły
złe czasy w świecie czarodziejów… Czasy, w których człowiek jest gotów poddać
się złu, aby ochronić swoich bliskich. Co
powinienem wybrać… własną śmierć i bliskich mi osób czy może jednak… pomogę Mu…
Przed takim wyborem stanęło bardzo wiele osób, a ludzie sięgali dna dla
zapewnienia bezpieczeństwa rodzinie. Bynajmniej tak myśleli. Żyli z myślą, że
ich chronią, a tak naprawdę było to złudne myślenie.
Mężczyzna
ubrany w czarną szatę schodził cicho po schodach. W domu, w którym się
znajdował panowała martwa cisza. Znajdował się coraz niżej, aż w końcu zszedł z
ostatniego stopnia i gołą stopą dotknął zimnej powierzchni ziemi. Piwnica była
strasznie zaniedbana, gdy tylko zaczął przemierzać korytarz pod jego stopami dwa
razy przebiegł szczur. Ścisnął różdżkę mocniej i nagle wymierzył w zwierzątko.
Wymówił krótką formułkę, a szczur leżał martwy. Szedł dobre pięć minut, aż w
końcu stanął przed drzwiami, w których znajdowało się niewielkie okienko, w
którym stały kraty. Zajrzał przez nie i dostrzegł łóżko, na którym leżała
skulona dziewczyna. Nie dostrzegł jej twarzy, ponieważ była
odwrócona plecami do drzwi.
– Bella mi
powiedziała o podjętej przez ciebie decyzji – jego głos był na tyle lodowaty,
że całe ciało dziewczyny zdrętwiało. Nienawidziła go i miała ochotę mu to
wykrzyczeć prosto w twarz… ale się bała – Wstań i spójrz na mnie – rozkazał
jej. Ton, którym to powiedział świadczył o tym, że nie życzy sobie
jakiegokolwiek sprzeciwu. Sparaliżowana strachem wstała z łóżka i podeszła do
drzwi.
– Słucham? –
wyszeptała cicho, uginając delikatnie kolana.
– Wiesz co masz
robić? – zapytał, ale gdyby otrzymał negatywną odpowiedź prawdopodobnie wpadłby
w nielekki szał. Cały jego plan miałby legnąć w gruzach, bo jego słudzy nie potrafią załatwić jednej rzeczy porządnie?
– Tak, Panie –
odpowiedziała, a po tych słowach zaczęła czuć wstręt do samej siebie. Z
zadowoleniem kiwnął głową, odwrócił się i odszedł. Bardzo się cieszyła, że już
sobie poszedł. Wolała samotność. Ochroni swoich rodziców… Ale zawiedzie
wszystkich swoich przyjaciół. Zawiodła już samą siebie.
Uuu, no to się dzieje. Jestem zaskoczona nowym blogiem jak i samą jego tematyką, a z drugiej strony jestem zadowolona. W końcu HP i te sprawy... Zaciekawiłaś mnie i w tym właśnie momencie zdobyłam kolejny blog do czytania.
OdpowiedzUsuńNie mogę się już (naprawdę) doczekać na kolejny rozdział. W zasadzie nigdy nie czytałam opowiadań z czasów Huńcwotów, ale kiedyś trzeba mieć ten swój pierwszy raz. :D
Życzę dużo weny jak i samych pomysłów na to opowiadanie. No i czasu. Tak, czas jest ważny.
Pozdrawiam i życzę miłego dnia!:>
Harry Potter, dla mnie jak powrót do korzeni. <3
OdpowiedzUsuńZaczynałam przygodę z blogowaniem, pisząc o Huncwotach.
Prolog strasznie zachęcił mnie do dalszego czytania. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
Wielki plus za dodanie nowej postaci, na pewno będzie ciekawie.
+ Świetny dobór bohaterów. <3
Pozdrawiam.
Newtie.
Znalazłam Twoojego bloga w katalogu i z ciekawości postanowiłam zajrzeć. Ostatnio po wieeeelu latach przerwy na nowo odkrywam na nowo pokolenie Huncwotów i ulubiony parring Jilly.
OdpowiedzUsuńOdnośnie prologu to w sumie trudno powiedzieć po jego przeczytaniu wiele. To zbyt mała ilość tekstu, aby coś więcej powiedzieć o całej historii. niewątpliwie jednak rozpoczyna się fascynująco. Dziewczyna w piwnicy, niespokojne czasy. Coś czuję, że ktoś jest zwerbowany do Śmierciożerców. Bohaterka pewnie myśli, ze dzięki temu ochroni rodzinę. i chciaż w swoich przewidywaniach nie uwzględniła wielu sytuacji, ten wybór wydaje się jedynym dobrym. Robi co może. I właśnie polega miłość. Odnośnie jeszcze przewidywań, spelkulacji stawiałabym, że w prologu chodzi o Bebe. No bo to dziewczyna, więc Huncwotów można z góry wyeliminować, a Lily Evans, mugolaków raczej nie werbowano.
Ciekawa jestem pierwszego rozdziału - przepeychanek słownych Jilly, charakteru Bebe i ich szkolnych zawirowań.
Na pewno wrócę tu po więcej ;D
Pozdrawiam i zapraszam do siebie
www.muniette.blogspot.com
Zacznę od tego, że Jilly to jedyna kanoniczna para z HP, którą uwielbiam.
OdpowiedzUsuńProlog na razie nic nie mówi ale i tak z niecierpliwością czekam na pierwszy rozdział :)
All the love xxx
Podobało mi się to powtórzenie „nadeszły złe czasy (…)”. Fajny klimacik wprowadziło ;)
OdpowiedzUsuńNie jestem, co prawda, fanką takiej tematyki, ale postanowiłam się nie zamykać i przekonać, czy będzie mogło mi się to spodobać. Prolog czytało mi się bardzo przyjemnie, choć żałuję, że miał tylko tyle treści :D (Nie lubię krótkich prologów, bo potem nie bardzo wiem, co o nich napisać). Najbardziej chyba spodobało mi się to, że bohaterka podjęła decyzję, która godzi w jej sumienie, a mimo wszystko czuje, że nie może zachować się inaczej. I pewnie nie jedna osoba na jej miejscu zachowałaby się tak samo. W końcu szczęście jednej bliskiej osoby często jest dla nas o wiele ważniejsze niż dziesiątek innych.
Ciekawa jestem, czy naprawdę zdoła uratować swoją rodzinę i dlaczego w ogóle musiała stanąć przed takim wyborem.
Pozdrawiam serdecznie!
Oraz zapraszam też do siebie: sila-jest-we-mnie.blogspot.com
Na początek - prześliczny szablon!
OdpowiedzUsuńA prolog, ciekawy i zaraz zabieram się za ciąg dalszy. Z ciekawości przejrzałam zakładkę z bohaterami i już wiem, że to będą Huncwoci! Mam nadzieję, że się nie zawiodę!
____________________________
Pozdrawiam, Devirose
wczorajszy-dzien.blogspot.com